Jak widzę, wszystko co wydarza się w moim bytunku stanowi oczywisty ,zaplanowany scenariusz, chyba , że przypadkowo poznałem rozmaitych ludzi, którzy nie wiedząc o moim istnieniu potwierdzili aspekty opisane na moich blogach, wcześniej , nim zacząłem je pisać . Kwestia ta stanowi oczywisty dowód na to, że programista istnieje , i nie podlega toto żadnym delibrom, chyba że jedynie wśród oczywistych bezwiedników, wychowanków rzymskich szkół, którzy z błogosławieństwa samokształcenia nie skorzystali nigdy dotąd. Konwersując niedawno ze Sławkiem Słabickim, stwierdziłem, że TOPOGRAF z Tagen TV, pan Jarek Bzoma, dotarł w swych oob podróżach do niebios EDENU. Nie dalej jak wczoraj Sławek podesłał mi link z artykułem pana Jarka, po przeczytaniu którego stwierdzam, że jednakowoż pan Bzoma do niebios Edenu w swych snach jeszcze nie dotarł, lecz jedynie do krańców matrixów, które stanowią schedę po mordercy KAINIE , czyli pierwszym w historii YHWH. ...
Poznanie i przyjęcie PRAWDY, wywraca ziemskie życie do góry nogami, a takie zdarzenia do przyjemnych nie należą, gdyż w jednej chwili uświadamiamy sobie, że siedzimy właśnie nadzy na wielkiej kamieni kupie. Wielokrotnie wspominałem, że gdy PRAWDA otworzy człowiecze ślipia, bytunek w tymże świecie staje się jedną wielką żenadą, kraszoną bezradnością i niemocą. Fragment wczorajszej konwersacji na moim fb, który pierwszorzędnie definiuje to, o czym mówię; To co zostało tu zapisane, jest dokładnie tym, co należy powiedzieć, tyle, że to nie ja sprawiam iż świat ten staje się mały , zakłamany i obrzydliwy, a PRAWDA, której nie ja jestem autorem. Prawda o której mówię, pochodzi ze zmyślnie pofałszowanych tekstów biblijnych, oraz naukowych dociekań, polegających na OBSERWACJI wszystkiego co tu istnieje. Zatem jakby nie kombinować, wszystko o czym na blogach gadam istnieje od zawsze, przez co wiadomym się staje, że pierwej istniała PRAWDA , a dopiero późn...
Drugiego sierpnia dwa tysiące dwudziestego roku, zamiast obiadu pochłonąłem siedem kilometrów wiejskiej drogi. Siedmiomilowy slow running skonsumował jakieś 500 kalorii, paradoksalnie nasycając mnie po brzegi. Po pierwszym kilometrze w prawej łydce pojawił się ból. Nietrenowane od kilku lat ciało objawiło tak swe istnienie - a jednak JESTEM - zabolało. Nie przerywając biegu zapadłem w zadumę... Kim jestem? Chcę biec , a moje ciało mówi - nie. Zaistniał jakiś nieoczekiwany dualizm , tylko nie rozumiałem w czym, i kto stał się jego obserwatorem. Skoro zauważyłem w sobie dualizm, musiałem dokonać tego jako obiektywny obserwator - trzeci aplikat. Stanowię zatem jakąś trójcę. Pojawiła się wówczas myśl; Pierwszy Tesaloniczan pięć dwadzieścia trzy . .. "nienaruszony duch wasz , dusza i ciało " ... Dwa tysiące lat temu nowotestamentowy Paweł zapisał, że jestem trójcą, by dziś biegli profesorzy psychiatrii badali, czy aby jaź...
Komentarze
Prześlij komentarz