Running
Drugiego sierpnia dwa tysiące dwudziestego roku, zamiast obiadu
pochłonąłem siedem kilometrów wiejskiej drogi. Siedmiomilowy slow
running skonsumował jakieś 500 kalorii, paradoksalnie nasycając mnie po
brzegi. Po pierwszym kilometrze w prawej łydce pojawił się ból.
Nietrenowane od kilku lat ciało objawiło tak swe istnienie - a jednak
JESTEM - zabolało. Nie przerywając biegu zapadłem w zadumę... Kim
jestem? Chcę biec , a moje ciało mówi - nie. Zaistniał jakiś
nieoczekiwany dualizm , tylko nie rozumiałem w czym, i kto stał się jego
obserwatorem. Skoro zauważyłem w sobie dualizm, musiałem dokonać tego
jako obiektywny obserwator - trzeci aplikat. Stanowię zatem jakąś
trójcę. Pojawiła się wówczas myśl;
Pierwszy Tesaloniczan pięć dwadzieścia trzy... "nienaruszony duch wasz, dusza i ciało" ...
Dwa tysiące lat temu nowotestamentowy Paweł zapisał, że jestem trójcą, by dziś biegli profesorzy psychiatrii badali, czy aby jaźni rozdwojenia nie zaznałem. Nie mogłem doznać rozdwojenia - panowie biegli, skoro już z definicji jestem roz - trojony. Zatem gdybym dostąpił roz -czworzenia , wówczas moglibyście na coś się przydać. Zdaniem Biblii wasz psychiatryczny autorytet nigdy nie istniał, albowiem doszukujecie się rozdwojenia w definitywnym trójczłonie.
Pochodzący sprzed dwudziestu wieków pawłowy zapis , zrozumiałem dopiero podczas truchtu w strugach deszczu, jako półwieczny już skądinąd człowiek . Przecież od dawna znam te słowa. Potwierdziłem ich autentyczność w rozważaniach zapisanych na moich internetowych blogach, lecz absolutnie ich nie rozumiałem. Co mam z istniejącą we mnie trójcą uczynić? Jak mam pogodzić trzy istoty, w które mnie wyposażył wielki wybuch, skoro psycholodzy nie są w stanie pogodzić dwóch , na przykład rozwodzących się małżonków?
Wnikliwa analiza zaistniałego we mnie konfliktu , wynikająca z programowego trójczłonu opisanego w BIBLII, uzmysłowiła mi, że tak naprawdę mam do pogodzenia tylko dwa elementy mojej trójcy, gdyż mój DUCH jest li tylko niezależnym obserwatorem mojej istności. Nie wkracza w polemikę z moją duszą ni z moim ciałem;
Kpł 7,27
Wszelka dusza, która by jadła krew, zginie z ludzi swoich. - Biblia Jakuba Wujka
Oczywiście sprawdziłem powyższy werset w ORYGINALE. Tłumaczenie te jest najbliższe tekstom oryginalnym. Dowiaduję się przeto, że jadła domaga się moja dusza, a nie moje ciało.
Gdy zasiadłem do biblijnego studium, przestałem trenować własne ciało. Zaniechałem w jednej chwili biegania - mojej wielkiej pasji, by zaoszczędzony w ten sposób czas przeznaczyć na studium KSIĄŻKI. Widziałem w lustrze, że moje ciało zmieniało swój wygląd. Traciło pierwotną doskonałość.
Skoro jadła domaga się moja dusza, znaczy, że to jej zasługą jest, iż moje ciało obrosło niechcianym tłuszczem. Moja dusza uwielbia słodycze, przez które cierpi ciało. Dusza nigdy nie odmawia sobie słodyczy, choć przecież wie, że mojemu ciału absolutnie one nie służą. Wygląda na to, że moja dusza wzięła moje ciało pod pantofel. Zależy jej tylko na własnej wygodzie. Dogadza sobie na moich oczach, a ja patrząc w lustro współczuję mojemu ciału.
Jako niezależny obserwator własnej istności stwierdzam, że będąc duchem, zobowiązany jestem pouczyć moją duszę, aby zechciała mieć baczenie na nasze ciało. Przecież to dzięki niemu realizujemy tu własne pasje. Kiedy stracimy ciało, stracimy naszą wizualizację, dzięki której jesteśmy spojeni, oraz dzięki której jesteśmy w stanie zdziałać cokolwiek w materii;
DUSZA - rzeczownik żeński alegorycznie - mama
DUCH - rzeczownik męski alegorycznie - tata
CIAŁO - rzeczownik nijaki alegorycznie - dziecko
Istniejąca we mnie trójca, której przecież nie ja jestem autorem, lecz wielki wybuch, ewentualnie jakiś inny stwórca, to przecież nic innego jak RODZINA - tak zwane DWA PLUS JEDEN. Samotność zatem nie istnieje, zgodnie z tym, co zapisałem w którejś notce ;
Stąd też i to, co dla człowieka świadomego stanowi błogosławieństwo, osoby pozbawione PRAWDY nazywają SAMOTNOŚCIĄ.
https://www.salon24.pl/u/marekpolandia3/1007144,samotnosc
Powyższe rozważania stają się także potwierdzeniem tej oto notki;
Jedynie taka TRÓJCA spełnia wszystkie przydatne aspekty, a także nasze oczekiwania. Co do prawdziwości powyższej trójcy nikt z nas wątpliwości mieć nie może, bowiem dokładnie wszyscy zbadaliśmy, że powyższy szkic w naszej rzeczywistości przedstawia PRAWDĘ;
https://www.salon24.pl/u/marekpolandia3/1020038,swieta-trojca
W notce EGO zapisałem;
Zatem moje EGO jest programem ELOHIM, a moje ciało aplikatem niezbędnym temu programowi do realizacji własnego jestestwa. Dochodzę do wniosku, że moje EGO będzie od tej chwili tym, co zacznę obserwować i badać, by w konsekwencji pozbyć się owego JA, a jeśli okaże się to niemożliwe, zamienię JA w MY. Nie mam wątpliwości, że moje JA jest przyczyną zaistnienia wszelkich podziałów , stąd też koniecznym jest aby zrobić z tymże nieprzydatnym konstruktem porządek. Miłość = BRAK OCZEKIWAŃ, zatem istnienie mojego EGO, skutecznie uniemożliwia mi właściwe zrozumienie słowa MIŁOŚĆ, bowiem moje JA wiecznie będzie się czegoś domagać , będzie wiecznie na coś oczekiwać itd;
https://www.salon24.pl/u/marekpolandia3/1019934,ego
Reasumując;
Zaistnienie świętego spokoju w mojej rzeczywistości jest zależne tylko i wyłącznie ode mnie samego. Jak pokazały powyższe rozważania, wielki wybuch uczynił mnie trójcą, przeto moja rola polega na tym, abym pogodził ze sobą TRZY aplikaty składające się na moją istność, czyli DUCHA, DUSZĘ I CIAŁO. Dokonałem tego podczas omawianego wyżej biegu. Mówiłem wtedy w myślach - kochani tworzymy jedność. Wszystkie nasze siły kierujemy do łydki, która teraz potrzebuje naszej pomocy. Zadziałało. Bieg ukończyłem bezkontuzyjnie, bezzakwasowo , słowem - bezobjawowo. Gdybym w trakcie tego biegu nie dokonał zjednoczenia wszystkich elementów mojego ziemskiego jestestwa, biegu bym nie ukończył, a drugi dzień spędziłbym na okładaniu lodem nóg, o ile w ogóle dotarłbym o własnych siłach do domu.
Odtąd pojawiło się we mnie zrozumienie zaobserwowanej tu rzeczywistości, mianowicie, że jedni z nas mówią o tym jak ważna jest dusza, inni pokazują jak dbać o własne ciało by było piękne, a jeszcze inni nauczają nas duchowości. Jak się okazuje, te trzy aspekty stanowią KLUCZ do zrozumienia samego siebie, a co najważniejsze, do zjednoczenia istniejącej w nas trójcy.
Teraz mogę już powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że dokonało się we mnie NOWE NARODZENIE, zaistniałe w mojej świadomości, któremu drogę dotychczas blokowała hierarchia zaistniała we mnie samym. Uważałem bowiem, że najważniejszy jest DUCH, gdyż dusza i ciało umierają. Umierały dlatego, że o nie nie dbałem, sadzając na hierarchicznym TRONIE własnego ducha, który okazał się być li tylko niezależnym, bezrozumnym obserwatorem, pozbawionym miłosierdzia , obojętnym na człowiecze cierpienia - naukowcem;
https://www.salon24.pl/u/marekpolandia3/1064453,geniusz-jarek-bzoma
Jak widzimy, zapisy zamieszczone na moich blogach stanowią niepodważalną PRAWDĘ, potwierdzaną przez najprzeróżniejsze środowiska, albowiem pisałem je jako DUCH - niezależny obserwator zaistniałych w naszej historii zdarzeń, dzięki czemu nie potrzebowałem niczego ukrywać, zatajać, przemilczać, w bawełnę owijać , poddawać doktrynalnej ocenie itd.
Teraz nie jestem już li tylko duchem, albowiem zjednoczyłem się z moją duszą i ciałem. Tworzymy już nierozerwalną jedność, wynikłą i zaistniałą w ułamku sekundy na skutek ZROZUMIENIA. Dbamy o siebie wzajemnie - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Rozważamy właśnie , czy palenie papierosów służy naszemu ciału? Spadło nam kilka zbędnych kilogramów, gdyż nasza dusza ograniczyła swe kaprysy, mając na uwadze zdanie ogółu, a nie jak dotąd - tylko własne. Dlaczego się zjednoczyliśmy? Święty spokój jest bezcennym znaleziskiem, cenniejszym niż wszystkie materialne skarby świata. Na co święty spokój komuś potrzebny na stare lata? Nie mamy pojęcia, ale okazał się być niebywałą rozkoszą...
P.S.
Weście no towarzyszu wicie rozumnicie ...
Jak widzę, komusza narracja przypadku żadnego nie stanowi. To alegoria biblijnej rzeczywistości trójczłonu. Czy to przypadek, że towarzysze komuniści od BIBLII cały wszechświat od wieków odwodzą, wyśmiewając ją medialnie każdej chwili? Ano nie przypadek, albowiem dzięki biblijnej wiedzy rządzili światami, realizowali swoje naukowe pasje, zaganiając przy tym do ŁOPATY użytecznych idiotów, co to uwierzyli bez osobistego zbadania omawianej KSIĄŻKI, że Biblia stanowi pozycję dla zdewociałych dewotów.
Zatem szanowny rowokopaczu - wszystko co zdobyłeś zawdzięczasz sobie samemu , albowiem twoje durnowate ego użytecznego idioty, całymi latami było zaślepione swą rzymską mądrością, która jak się okazało, starczała jeno do nieszkodliwego rowu kopania.
Najserdeczniej przepraszam wszystkich czytelników mojej bezwiednej babraniny, którzy poczuli się jakkolwiek dotknięci wynikłymi z niej aspektami. Działając po omacku niejednokrotnie raniłem państwa uczucia, religie, świętości. Nie planowałem tego, i zapewniam, że nigdy nie pisałem z myślą aby komukolwiek dokuczyć... Wiem także, że wszystko co napisałem dotychczas było po to, aby mogła powstać ta notka, która wszystko scala, wyjaśnia i kończy.
Teraz zajmę się wreszcie czymś, co uznaję za piękno, gdyż wojna stoczona ze sobą samym, którą prowadziłem publicznie na internetowych blogach dobiegła końca. Zakończyła się zjednoczeniem. Żaden z aspektów mojej trójcy nie poległ, a jedynie został blogersko sponiewierany...
Stąd też życzę wszystkim państwu, aby zjednoczenie człowieczej trójcy , które dokonywało się we mnie na internetowej wojennej ścieżce, dokonało się w każdym z państwa ot tak - bezszelestnie...
marek sujkowski
Pierwszy Tesaloniczan pięć dwadzieścia trzy... "nienaruszony duch wasz, dusza i ciało" ...
Dwa tysiące lat temu nowotestamentowy Paweł zapisał, że jestem trójcą, by dziś biegli profesorzy psychiatrii badali, czy aby jaźni rozdwojenia nie zaznałem. Nie mogłem doznać rozdwojenia - panowie biegli, skoro już z definicji jestem roz - trojony. Zatem gdybym dostąpił roz -czworzenia , wówczas moglibyście na coś się przydać. Zdaniem Biblii wasz psychiatryczny autorytet nigdy nie istniał, albowiem doszukujecie się rozdwojenia w definitywnym trójczłonie.
Pochodzący sprzed dwudziestu wieków pawłowy zapis , zrozumiałem dopiero podczas truchtu w strugach deszczu, jako półwieczny już skądinąd człowiek . Przecież od dawna znam te słowa. Potwierdziłem ich autentyczność w rozważaniach zapisanych na moich internetowych blogach, lecz absolutnie ich nie rozumiałem. Co mam z istniejącą we mnie trójcą uczynić? Jak mam pogodzić trzy istoty, w które mnie wyposażył wielki wybuch, skoro psycholodzy nie są w stanie pogodzić dwóch , na przykład rozwodzących się małżonków?
Wnikliwa analiza zaistniałego we mnie konfliktu , wynikająca z programowego trójczłonu opisanego w BIBLII, uzmysłowiła mi, że tak naprawdę mam do pogodzenia tylko dwa elementy mojej trójcy, gdyż mój DUCH jest li tylko niezależnym obserwatorem mojej istności. Nie wkracza w polemikę z moją duszą ni z moim ciałem;
Kpł 7,27
Wszelka dusza, która by jadła krew, zginie z ludzi swoich. - Biblia Jakuba Wujka
Oczywiście sprawdziłem powyższy werset w ORYGINALE. Tłumaczenie te jest najbliższe tekstom oryginalnym. Dowiaduję się przeto, że jadła domaga się moja dusza, a nie moje ciało.
Gdy zasiadłem do biblijnego studium, przestałem trenować własne ciało. Zaniechałem w jednej chwili biegania - mojej wielkiej pasji, by zaoszczędzony w ten sposób czas przeznaczyć na studium KSIĄŻKI. Widziałem w lustrze, że moje ciało zmieniało swój wygląd. Traciło pierwotną doskonałość.
Skoro jadła domaga się moja dusza, znaczy, że to jej zasługą jest, iż moje ciało obrosło niechcianym tłuszczem. Moja dusza uwielbia słodycze, przez które cierpi ciało. Dusza nigdy nie odmawia sobie słodyczy, choć przecież wie, że mojemu ciału absolutnie one nie służą. Wygląda na to, że moja dusza wzięła moje ciało pod pantofel. Zależy jej tylko na własnej wygodzie. Dogadza sobie na moich oczach, a ja patrząc w lustro współczuję mojemu ciału.
Jako niezależny obserwator własnej istności stwierdzam, że będąc duchem, zobowiązany jestem pouczyć moją duszę, aby zechciała mieć baczenie na nasze ciało. Przecież to dzięki niemu realizujemy tu własne pasje. Kiedy stracimy ciało, stracimy naszą wizualizację, dzięki której jesteśmy spojeni, oraz dzięki której jesteśmy w stanie zdziałać cokolwiek w materii;
DUSZA - rzeczownik żeński alegorycznie - mama
DUCH - rzeczownik męski alegorycznie - tata
CIAŁO - rzeczownik nijaki alegorycznie - dziecko
Istniejąca we mnie trójca, której przecież nie ja jestem autorem, lecz wielki wybuch, ewentualnie jakiś inny stwórca, to przecież nic innego jak RODZINA - tak zwane DWA PLUS JEDEN. Samotność zatem nie istnieje, zgodnie z tym, co zapisałem w którejś notce ;
Stąd też i to, co dla człowieka świadomego stanowi błogosławieństwo, osoby pozbawione PRAWDY nazywają SAMOTNOŚCIĄ.
https://www.salon24.pl/u/marekpolandia3/1007144,samotnosc
Powyższe rozważania stają się także potwierdzeniem tej oto notki;
Jedynie taka TRÓJCA spełnia wszystkie przydatne aspekty, a także nasze oczekiwania. Co do prawdziwości powyższej trójcy nikt z nas wątpliwości mieć nie może, bowiem dokładnie wszyscy zbadaliśmy, że powyższy szkic w naszej rzeczywistości przedstawia PRAWDĘ;
https://www.salon24.pl/u/marekpolandia3/1020038,swieta-trojca
W notce EGO zapisałem;
Zatem moje EGO jest programem ELOHIM, a moje ciało aplikatem niezbędnym temu programowi do realizacji własnego jestestwa. Dochodzę do wniosku, że moje EGO będzie od tej chwili tym, co zacznę obserwować i badać, by w konsekwencji pozbyć się owego JA, a jeśli okaże się to niemożliwe, zamienię JA w MY. Nie mam wątpliwości, że moje JA jest przyczyną zaistnienia wszelkich podziałów , stąd też koniecznym jest aby zrobić z tymże nieprzydatnym konstruktem porządek. Miłość = BRAK OCZEKIWAŃ, zatem istnienie mojego EGO, skutecznie uniemożliwia mi właściwe zrozumienie słowa MIŁOŚĆ, bowiem moje JA wiecznie będzie się czegoś domagać , będzie wiecznie na coś oczekiwać itd;
https://www.salon24.pl/u/marekpolandia3/1019934,ego
Reasumując;
Zaistnienie świętego spokoju w mojej rzeczywistości jest zależne tylko i wyłącznie ode mnie samego. Jak pokazały powyższe rozważania, wielki wybuch uczynił mnie trójcą, przeto moja rola polega na tym, abym pogodził ze sobą TRZY aplikaty składające się na moją istność, czyli DUCHA, DUSZĘ I CIAŁO. Dokonałem tego podczas omawianego wyżej biegu. Mówiłem wtedy w myślach - kochani tworzymy jedność. Wszystkie nasze siły kierujemy do łydki, która teraz potrzebuje naszej pomocy. Zadziałało. Bieg ukończyłem bezkontuzyjnie, bezzakwasowo , słowem - bezobjawowo. Gdybym w trakcie tego biegu nie dokonał zjednoczenia wszystkich elementów mojego ziemskiego jestestwa, biegu bym nie ukończył, a drugi dzień spędziłbym na okładaniu lodem nóg, o ile w ogóle dotarłbym o własnych siłach do domu.
Odtąd pojawiło się we mnie zrozumienie zaobserwowanej tu rzeczywistości, mianowicie, że jedni z nas mówią o tym jak ważna jest dusza, inni pokazują jak dbać o własne ciało by było piękne, a jeszcze inni nauczają nas duchowości. Jak się okazuje, te trzy aspekty stanowią KLUCZ do zrozumienia samego siebie, a co najważniejsze, do zjednoczenia istniejącej w nas trójcy.
Teraz mogę już powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że dokonało się we mnie NOWE NARODZENIE, zaistniałe w mojej świadomości, któremu drogę dotychczas blokowała hierarchia zaistniała we mnie samym. Uważałem bowiem, że najważniejszy jest DUCH, gdyż dusza i ciało umierają. Umierały dlatego, że o nie nie dbałem, sadzając na hierarchicznym TRONIE własnego ducha, który okazał się być li tylko niezależnym, bezrozumnym obserwatorem, pozbawionym miłosierdzia , obojętnym na człowiecze cierpienia - naukowcem;
Jak widzimy, zapisy zamieszczone na moich blogach stanowią niepodważalną PRAWDĘ, potwierdzaną przez najprzeróżniejsze środowiska, albowiem pisałem je jako DUCH - niezależny obserwator zaistniałych w naszej historii zdarzeń, dzięki czemu nie potrzebowałem niczego ukrywać, zatajać, przemilczać, w bawełnę owijać , poddawać doktrynalnej ocenie itd.
Teraz nie jestem już li tylko duchem, albowiem zjednoczyłem się z moją duszą i ciałem. Tworzymy już nierozerwalną jedność, wynikłą i zaistniałą w ułamku sekundy na skutek ZROZUMIENIA. Dbamy o siebie wzajemnie - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Rozważamy właśnie , czy palenie papierosów służy naszemu ciału? Spadło nam kilka zbędnych kilogramów, gdyż nasza dusza ograniczyła swe kaprysy, mając na uwadze zdanie ogółu, a nie jak dotąd - tylko własne. Dlaczego się zjednoczyliśmy? Święty spokój jest bezcennym znaleziskiem, cenniejszym niż wszystkie materialne skarby świata. Na co święty spokój komuś potrzebny na stare lata? Nie mamy pojęcia, ale okazał się być niebywałą rozkoszą...
P.S.
Weście no towarzyszu wicie rozumnicie ...
Jak widzę, komusza narracja przypadku żadnego nie stanowi. To alegoria biblijnej rzeczywistości trójczłonu. Czy to przypadek, że towarzysze komuniści od BIBLII cały wszechświat od wieków odwodzą, wyśmiewając ją medialnie każdej chwili? Ano nie przypadek, albowiem dzięki biblijnej wiedzy rządzili światami, realizowali swoje naukowe pasje, zaganiając przy tym do ŁOPATY użytecznych idiotów, co to uwierzyli bez osobistego zbadania omawianej KSIĄŻKI, że Biblia stanowi pozycję dla zdewociałych dewotów.
Zatem szanowny rowokopaczu - wszystko co zdobyłeś zawdzięczasz sobie samemu , albowiem twoje durnowate ego użytecznego idioty, całymi latami było zaślepione swą rzymską mądrością, która jak się okazało, starczała jeno do nieszkodliwego rowu kopania.
Najserdeczniej przepraszam wszystkich czytelników mojej bezwiednej babraniny, którzy poczuli się jakkolwiek dotknięci wynikłymi z niej aspektami. Działając po omacku niejednokrotnie raniłem państwa uczucia, religie, świętości. Nie planowałem tego, i zapewniam, że nigdy nie pisałem z myślą aby komukolwiek dokuczyć... Wiem także, że wszystko co napisałem dotychczas było po to, aby mogła powstać ta notka, która wszystko scala, wyjaśnia i kończy.
Teraz zajmę się wreszcie czymś, co uznaję za piękno, gdyż wojna stoczona ze sobą samym, którą prowadziłem publicznie na internetowych blogach dobiegła końca. Zakończyła się zjednoczeniem. Żaden z aspektów mojej trójcy nie poległ, a jedynie został blogersko sponiewierany...
Stąd też życzę wszystkim państwu, aby zjednoczenie człowieczej trójcy , które dokonywało się we mnie na internetowej wojennej ścieżce, dokonało się w każdym z państwa ot tak - bezszelestnie...
marek sujkowski
Komentarze
Prześlij komentarz